We wpisie Gosia opowiada o swojej miłości do kaszy jaglanej. Ciasta z kaszy jaglanej mają tę ważną zaletę, że po nich kilogramy nie narastają. Po drugie są pyszne i sycące. Po trzecie są zdrowe. Kawał takiego np. kaszowego makowca można z czystym sumieniem zjeść choćby na drugie śniadanie. Po czwarte robi się je prosto i szybko. Po piąte miny gości, kiedy dowiadują się, że jedzą kaszę - bezcenne ;)
Makowiec z kaszy? Kaszany brownie? Kokosowe batoniki z kaszą? (Wpis gościnny M.B-D)
Brzmi podejrzanie. Smakuje za to rewelacyjnie, można się najeść i… schudnąć.
"Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało Ci się to osiągnąć" pisał Paulo Coelho w "Alchemiku".
Cóż tak głęboki i uduchowiony cytat może mieć wspólnego z tak przyziemnym i cielesnym zagadnieniem, jakim jest jedzenie? Okazuje się, że... wiele.
Zacznę od tego, że Całe życie walczę z wagą, a właściwie z nad-wagą. Zawsze mi łatwiej było wyhodować sobie dodatkowe kilogramy, niż się ich pozbyć. Jadłam mniej, ruszałam się więcej, a mimo to syta kolacja od czasu do czasu dodawała mi wagi, zaś tydzień diety ledwo jej ujmował. Problem zatem musiał leżeć gdzie indziej.
Podczas zgłębiania zagadnienia tzw. Postu Daniela opracowanego przez panią doktor Ewę Dąbrowską spotkałam się z pojęciem nietolerancji pokarmowej, (to nie to samo co alergia pokarmowa). Wybrałam się do dietetyka i po przeprowadzonym badaniu okazało się, że mój organizm źle reaguje na gluten. Gdyby tylko to! Niestety nie tylko - odrzuca też kukurydzę, soję, mleko, cukier... Właściwie łatwiej wymienić co mogę, niż czego nie powinnam mieć w posiłkach.. Mogę kasze gryczaną i jaglaną. Kasza?? No nie! Wydawało mi się wtedy, że będę głodować, albo moja dieta będzie bardzo monotonna. Nic bardziej mylnego. Kiedy zamykają się w naszym życiu jakieś drzwi, natychmiast otwierają jakieś inne. Moje zamiłowanie do jedzenia zmusiło mnie do poszukiwań. Przecież zdrowe nie musi oznaczać niesmaczne. W poszukiwaniu ciekawych przepisów przekopałam Internet, wiele książek i zaczęłam też sama eksperymentować.
Nie będę się rozpisywać na temat zalet zdrowotnych kaszy jaglanej, bo pełno tego u doktora Google’a. Będę za to wysławiać jej walory smakowe i różnorodność zastosowań.
Kaszę jako bazę do moich dań gotuję zawsze tak samo. Najpierw płuczę ją pod silnym strumieniem bardzo gorącej wody tak długo, aż woda przestaje się pienić i staje się przejrzysta, a w kuchni unosi się delikatny, bardzo przyjemny, jakby maślany zapach. Zagotowuję wodę w stosunku 2:1, wrzucam szczyptę soli himalajskiej. Na wrzątek wsypuję kaszę, mieszam, przykręcam gaz na najmniejszy i od tej pory już nie mieszam. Wtedy się nie przypali. Po kilkunastu minutach wyłączam gaz i jeżeli kasza jest jeszcze twardawa, po prostu przykrywam pokrywką i zostawiam na kilka minut. Tak przygotowana kasza jest potem w mojej kuchni używana do wielu bardzo różnorodnych posiłków.
Bardzo szybko można przygotować z niej dania gorące, zimne, słone, ostre czy słodkie, główny posiłek albo deser. Na śniadanie, np. w postaci jaglanki na mleku migdałowym ze szczyptą cynamonu i łyżeczką ksylitolu, na drugie śniadanie do pracy w postaci sałatki z tuńczykiem i suszonymi pomidorami, na obiad jako zagęstnik do zupy, gołąbki, racuchy, czy na kolację z ulubionymi dodatkami w kieszonce z papieru ryżowego. Twierdzę, że kasza jaglana jest najlepszym przyjacielem kobiety, a zwłaszcza kobiety pracującej i matki dzieciom :)
Bardzo szybko można przygotować z niej dania gorące, zimne, słone, ostre czy słodkie, główny posiłek albo deser. Na śniadanie, np. w postaci jaglanki na mleku migdałowym ze szczyptą cynamonu i łyżeczką ksylitolu, na drugie śniadanie do pracy w postaci sałatki z tuńczykiem i suszonymi pomidorami, na obiad jako zagęstnik do zupy, gołąbki, racuchy, czy na kolację z ulubionymi dodatkami w kieszonce z papieru ryżowego. Twierdzę, że kasza jaglana jest najlepszym przyjacielem kobiety, a zwłaszcza kobiety pracującej i matki dzieciom :)
A dzieci owszem, patrzyły na początku na to żółte coś na talerzu dość podejrzliwie, ale dość szybko się przekonały, że to jadalne, co więcej bywa całkiem dobre :).
Są ludzie, którzy mogą jeść słodycze bezkarnie. Jestem łasuchem i uwielbiam słodkości. Ale niestety tak mam, że jeśli pozwolę sobie na czekoladę czy tez wszelkiego rodzaju ciasta z cukrem i mąką, to po dwóch dniach na wadze przybywa dwa kilo i ciuchy też zaraz jakieś bardziej obcisłe (tymczasem mąż koleżanki potrafi zjeść pół blachy sernika czy innego ciasta, a jest chudy jak szczapa – kwestia metabolizmu jak pisała J. Chmielewska w “Traktacie o odchudzaniu”, a po moich odkryciach dodałabym jeszcze, że również (nie)tolerancji pokarmowej).
Ciasta z kaszy jaglanej mają tę ważną zaletę, że po nich kilogramy nie narastają. Po drugie są pyszne i sycące. Po trzecie są zdrowe. Kawał takiego np. kaszowego makowca można z czystym sumieniem zjeść choćby na drugie śniadanie. Po czwarte robi się je prosto i szybko. Po piąte miny gości, kiedy dowiadują się, że jedzą kaszę - bezcenne ;) "Nie no, ty chyba żartujesz..."
Ciasta z kaszy jaglanej mają tę ważną zaletę, że po nich kilogramy nie narastają. Po drugie są pyszne i sycące. Po trzecie są zdrowe. Kawał takiego np. kaszowego makowca można z czystym sumieniem zjeść choćby na drugie śniadanie. Po czwarte robi się je prosto i szybko. Po piąte miny gości, kiedy dowiadują się, że jedzą kaszę - bezcenne ;) "Nie no, ty chyba żartujesz..."
A, no i nie trzeba ich piec...
Jednym z ulubionych takich deserów są batoniki jaglane a'la Bounty, które można zrobić w formie podzielonych już batoników lub jako całe ciasto na blaszce.
Potrzebujemy do nich:
1 szklankę suchej kaszy jaglanej
ok 150 ml mleczka kokosowego
200 g wiórków kokosowych (+dwie łyżki do posypania)
100 g płatków migdałowych lub zmielonych drobno migdałów
4 łyżki ksylitolu
oraz
1 gorzka czekolada i 2-3 łyżki mleczka kokosowego lub
3 łyżki oleju kokosowego, 2 łyżki kakao i 3 łyżki syropu z agawy/syropu ryżowego
Wykonanie:
Kaszę gotujemy w wyżej opisany sposób i jeszcze ciepłą dokładnie mieszamy z mleczkiem kokosowym. Następnie dodajemy resztę składników i wszystko mieszamy i ugniatamy. Wykładamy całą masę na foremkę wielkości ok 25-30 cm wyłożoną papierem do pieczenia i wstawiamy do lodówki.
Schłodzoną, twardą masę możemy w całości polać czekoladą rozpuszczoną z mleczkiem kokosowym lub polewą zrobioną z rozpuszczonego oleju kokosowego, kakao i syropu słodzącego. Możemy też pokroić ją na zgrabne batoniki i każdy z nich zanurzyć w polewie.
Górę posypujemy wiórkami kokosowymi.
Zupełnie inaczej, ale równie doskonale smakuje jaglane Brownie, do którego potrzebujemy zaledwie czterech składników:
Do ciasta
1 szklankę kaszy jaglanej
1 szklankę daktyli suszonych bez pestek
3 łyżki kakao
2 łyżki oleju kokosowego nierafinowanego
opcjonalnie szczypta soli (himalajskiej lub kamiennej)
Do polewy
1 szklanka daktyli suszonych bez pestek
1 łyżka oleju kokosowego nierafinowanego
2 łyżki kakao
Wykonanie:
Daktyle drobno pokroić, zalać niepełną szklanką wrzątku i odstawić na ok. 15 minut. Zagotować wodę na kaszę i dodać do niej wypłukaną kaszę i daktyle razem z wodą, w której się moczyły, gotować ok. 20 minut. Dodać pozostałe składniki i zmiksować. Wyłożyć do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Odstawić do wystygnięcia i przygotować polewę. Czyli drobno pokroić daktyle, zalać 1/2 szklanki wody i gotować na małym ogniu tak długo, aż daktyle wchłoną wodę. Dodać olej kokosowy i kakao. Zmiksować i wyłożyć na ciasto.
Natomiast absolutnym hitem jest dla mnie makowiec jaglany, który mogłabym jeść codziennie na śniadanie, obiad i kolację. No i na deser oczywiście.
Aby wykonać ciasto potrzebujemy następujących składników:
250 g maku
1 szklanka suchej kaszy jaglanej
1 szklanka daktyli
1 łyżeczka esencji waniliowej lub cukru waniliowego
4 łyżki syropu z agawy (lub miodu lub ksylitolu)
4 łyżki oleju kokosowego (lub 2 łyżki oleju kokosowego + 2 łyżki masła klarowanego lub 4 łyżki masła klarowanego)
1 szklanka rodzynek
1/2 szklanki pokrojonych orzechów włoskich lub migdałów
5 łyżek wiórków kokosowych (zmielonych w młynku do kawy)
można też oczywiście dodać inne bakalie według uznania
Polewę możemy wziąć z przepisu na Bounty.
Wykonanie:
Kaszę gotujemy razem z wiórkami kokosowymi, syropem z agawy i esencją waniliową. Mak gotujemy 30 minut, odcedzamy i miksujemy. Chyba, że kupiliśmy zmielony i gotowy do użycia.
Daktyle zalewamy wrzątkiem na 10 minut, odcedzamy i miksujemy.
Do jeszcze ciepłej kaszy dodajemy olej kokosowy i miksujemy. Dokładamy pozostałe składniki i dokładnie mieszamy.
Ciasto wkładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia i dociskamy.
Następnie przygotowujemy polewę i wylewamy na ciasto. Można je dodatkowo udekorować kokosem czy innymi bakaliami.
Wszystkie ciasta jaglane bez pieczenia przechowujemy w lodówce. Po pierwsze dłużej są świeże, a po drugie ciasto z lodówki ma bardziej spójną konsystencję.
Najważniejsze – jem te kaszane słodycze i na drugi dzień mam mniej na wadze.
Smacznego! Dużo zdrowia i wymarzonej sylwetki!
Gosia
Wpis gościnny przygotowała Gosia, która jest członkiem grupy Jem zdrowo, myślę pozytywnie. Na co dzień mama dwóch niepełnoletnich krytyków kulinarnych i wielka fanka kaszy jaglanej.
Gosia
Wpis gościnny przygotowała Gosia, która jest członkiem grupy Jem zdrowo, myślę pozytywnie. Na co dzień mama dwóch niepełnoletnich krytyków kulinarnych i wielka fanka kaszy jaglanej.
Inspiracje do przepisów zaczerpnęłam z następujących źródeł:
www.bananowepole.pl
www.alergiapokarmowa.pl
smakujezdrowo.blogspot.com
COMMENTS