zagrożenia płynące z fastfoodów
Jak wiecie jestem przeciwna spożywaniu wysoko przetworzonej żywności. Tak się składa, że nawet jeśli odrzucimy celowe działanie i korporacyjny spisek, to mimo wszystko żywność przygotowywana na masową skalę nigdy zdrowa nie będzie. Po prostu ze względów czysto finansowych i logistycznych.
Bez zastosowania chemii, nie jest możliwe, aby tanio wytworzyć ogromną ilość, podobnej w składzie żywności, której termin przydatności będzie liczony w miesiącach. A takie są przecież wymagania sprzedawców hipermarketów oraz sieci fastfood. Kulisy takiej działalności zostały wspaniale opisane w książce Cukier, Sól, Tłuszcz Michaela Mossa (dziennikarza, laureata nagrody Pulitzera). Przedstawiona książka, to lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy chcą zrozumieć jak działają wielkie korporacje żywnościowe. O tym napiszę więcej w kolejnych postach.
Tymczasem w temacie fatalnej jakości masowo produkowanej żywności warto odnotować, że niedawno w Azji wykryto kolejną aferę w firmie Husi Shanghai, która była dostawcą dla tamtejszych sieciówek fastfoodów
...Zaplanowane kontrole przebiegały bez nieprawidłowości. W dni, kiedy nikt nie patrzył do miksu dobrego mięsa dodawano przedatowane sztuki i zepsute produkty. Worki z pleśniejącym jedzeniem leżały na podłodze, żeby za chwilę wylądować na taśmie produkcyjnej. Dostawca był związany nie tylko z McDonald’sem, ale również KFC czy Pizzą Hut... Po początkowych zaprzeczeniach, McDonald’s jednak przyznał, że używał produktów mięsnych i warzyw importowanych od Husi Shanghai. Nastąpiło to jednak dopiero po oświadczeniu rządu w Hong Kongu, który, mimo zaprzeczeń giganta, wyjawił, że taki układ miał miejsce. Po konferencji prasowej amerykański koncern przestał oferować niektóre ze swoich produktów... [Źródło i cały tekst]
Chciałam również przypomnieć aferę z "pink smile", która kilka lat temu doprowadziła do zmiany w składzie popularnych hamburgerów. Jeśli wydaje się Wam, że teraz jest lepiej, to pewnie po prostu nie znacie całej prawdy o składzie fast foodów.
Przeciętni klienci zakładają, że hamburgery składają się w większości z mięsa. Niestety po zbadaniu hamburgerów z 8 rożnych restauracji fast food okazało się, że mają one podobne składniki jak hot dogi - czyli żyły, zmielone kości, ścięgna itp. Samego mięsa jest w nich zaledwie 2.1%-14.8%. Czym zatem jest pozostałe 85%-98% ? Pewna firma z Południowej Dakoty wpadła na pomysł, aby do mieszanki wołowej (skrawki tłuszczu i inne wyżej wymienione składniki) wstrzykiwać amoniak w celu zlikwidowania bakterii E.coli (ponieważ mięso w wielkich ubojniach często ma kontakt z odchodami z wnętrzności i skażone jest tymi groźnymi bakteriami). Powstał z tego wielomilionowy business, ta bezmięsna, ale łatwa do przechowywania mieszanka, nazywana została przez naukowców "pink slime", była rozprowadzana w 5.5 milionach funtów mięsa rocznie. I to własnie jest w składzie hamburgerów..... czy to można uznać za smaczne i zdrowe?
Bez zastosowania chemii, nie jest możliwe, aby tanio wytworzyć ogromną ilość, podobnej w składzie żywności, której termin przydatności będzie liczony w miesiącach. A takie są przecież wymagania sprzedawców hipermarketów oraz sieci fastfood. Kulisy takiej działalności zostały wspaniale opisane w książce Cukier, Sól, Tłuszcz Michaela Mossa (dziennikarza, laureata nagrody Pulitzera). Przedstawiona książka, to lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy chcą zrozumieć jak działają wielkie korporacje żywnościowe. O tym napiszę więcej w kolejnych postach.
Tymczasem w temacie fatalnej jakości masowo produkowanej żywności warto odnotować, że niedawno w Azji wykryto kolejną aferę w firmie Husi Shanghai, która była dostawcą dla tamtejszych sieciówek fastfoodów
...Zaplanowane kontrole przebiegały bez nieprawidłowości. W dni, kiedy nikt nie patrzył do miksu dobrego mięsa dodawano przedatowane sztuki i zepsute produkty. Worki z pleśniejącym jedzeniem leżały na podłodze, żeby za chwilę wylądować na taśmie produkcyjnej. Dostawca był związany nie tylko z McDonald’sem, ale również KFC czy Pizzą Hut... Po początkowych zaprzeczeniach, McDonald’s jednak przyznał, że używał produktów mięsnych i warzyw importowanych od Husi Shanghai. Nastąpiło to jednak dopiero po oświadczeniu rządu w Hong Kongu, który, mimo zaprzeczeń giganta, wyjawił, że taki układ miał miejsce. Po konferencji prasowej amerykański koncern przestał oferować niektóre ze swoich produktów... [Źródło i cały tekst]
Chciałam również przypomnieć aferę z "pink smile", która kilka lat temu doprowadziła do zmiany w składzie popularnych hamburgerów. Jeśli wydaje się Wam, że teraz jest lepiej, to pewnie po prostu nie znacie całej prawdy o składzie fast foodów.
Przeciętni klienci zakładają, że hamburgery składają się w większości z mięsa. Niestety po zbadaniu hamburgerów z 8 rożnych restauracji fast food okazało się, że mają one podobne składniki jak hot dogi - czyli żyły, zmielone kości, ścięgna itp. Samego mięsa jest w nich zaledwie 2.1%-14.8%. Czym zatem jest pozostałe 85%-98% ? Pewna firma z Południowej Dakoty wpadła na pomysł, aby do mieszanki wołowej (skrawki tłuszczu i inne wyżej wymienione składniki) wstrzykiwać amoniak w celu zlikwidowania bakterii E.coli (ponieważ mięso w wielkich ubojniach często ma kontakt z odchodami z wnętrzności i skażone jest tymi groźnymi bakteriami). Powstał z tego wielomilionowy business, ta bezmięsna, ale łatwa do przechowywania mieszanka, nazywana została przez naukowców "pink slime", była rozprowadzana w 5.5 milionach funtów mięsa rocznie. I to własnie jest w składzie hamburgerów..... czy to można uznać za smaczne i zdrowe?
A tak wygląda "pink slime" czyli odtłuszczone mięso potraktowane amoniakiem
Tutaj znajdziecie prezentację Jamiego Olivier'a
Polecamy również, informacje o rodzimej produkcji: TVN Uwaga - Ile mięsa w mięsie
COMMENTS